Opublikowano:
Aktywna seksualnie dziewczyna jest łatwa – każdy z nas słyszał tę frazę. Ona jest łatwa, a on to „kozak”. Brzmi znajomo? No cóż, takie są realia. Choć żyjemy w XXI wieku, wiele osób nadal hołduje przekonaniom rodem z czasów, gdy pieczenie chleba było wyznacznikiem kobiecości, a liczba kochanek określała wartość mężczyzny. Zanim jednak zaczniemy tę analizę, wiedz jedno: będzie ironicznie, trochę zabawnie, ale przede wszystkim celnie.
Kobieta, która wie, czego chce, nie boi się tego wyrażać i realizuje swoje pragnienia? Fantastycznie, prawda? Ale nie w oczach niektórych. Dla nich taka kobieta to „łatwa”. Dlaczego? Może dlatego, że łamie utarte schematy, w których powinna być cicha, skromna i czekać na rycerza na białym koniu, który wie lepiej, czego jej potrzeba. Ale jak śmiem wątpić, że rycerz ten ma pojęcie o jej potrzebach?
Nie zapominajmy o historii. Dawniej kobieta musiała być „czysta” i cnotliwa. W końcu jej wartość mierzyło się tym, ilu mężczyzn jej nie miało. Czy to nie cudowne, jak kontrola społeczna nad ciałem kobiety trwa przez wieki? Co ciekawe, nikt nie zastanawia się, jak bardzo to absurdalne.
Wyobraźmy sobie mężczyznę, który z dumą opowiada o swoich podbojach. Ludzie biją brawo, gratulują, a czasem nawet zazdroszczą. „Kozak” – mówią. Co z tego, że może być emocjonalnie pusty? Ważne, że lista jego „zdobyczy” jest imponująca. Może nawet prowadzi tabelkę w Excelu. Dlaczego społeczeństwo go za to uwielbia? Bo przecież to męskość w najczystszej postaci, prawda?
Podczas gdy kobieta jest oceniana przez pryzmat „czystości”, mężczyzna buduje swój prestiż na liczbie partnerek. To trochę tak, jakby w jednym wyścigu jedni biegli po złoto, a inni po kartofle. Cóż, nie każdy wygrywa na tych samych zasadach.
Tradycja podpowiada nam, że kobieta ma być skromna, cicha i najlepiej niezauważalna. Kultura dodaje, że facet to zdobywca, a kobieta to nagroda. Religia natomiast przypomina, że seksualność kobiety to coś, co należy kontrolować. To tak, jakby ktoś napisał scenariusz do tragikomedii i ludzie grali w niej od wieków, nie kwestionując ani jednego dialogu.
Kobieta nie może „zdobywać”, bo to nie przystoi. Facet musi, bo inaczej nie będzie „prawdziwym mężczyzną”. To tak, jakby świat podzielono na dwie drużyny: jedną, która nie może strzelać goli, i drugą, która strzela do woli. Czy to ma sens? Raczej nie.
Może czas przestać oceniać ludzi przez pryzmat ich życia seksualnego? Może warto docenić, że każdy ma prawo do szczęścia, niezależnie od liczby partnerów? W końcu, czy ktoś kiedykolwiek widział tabelkę moralności, która naprawdę działa?
Świat nie upadnie, jeśli kobiety będą miały tyle samo swobody co mężczyźni. Facet, który szanuje kobiety, wcale nie traci na męskości. A kobieta, która zna swoją wartość, nie jest „łatwa”. Jest po prostu wolna.
Podwójne standardy to zabawna rzecz, dopóki nie uświadomimy sobie, jak bardzo krzywdzące potrafią być. Ironia ironii, prawda? Może czas zmienić scenariusz tej komedii pomyłek i napisać nową historię, w której wszyscy grają na tych samych zasadach.
Copyright 2025. All rights reserved.
Wysyłająć wiadomość zgadzasz się przestrzegac regulaminu usługi. Przeczytaj cały regulamin
Polityka Cookies: Polityka Cookies i prywatności
Administratorem serwisu jest VISIONIT (od 15.12.2024)
Kontakt pod adresem: kontakt@night-academy.pl