Zadzwoń by dobrze się zabawić 708 777 178
📞 Kliknij i zadzwoń

Przesycony agresją

708-777-178 wew 999
DOSTĘPNA
708-777-178 wew 999
📞 Kliknij i zadzwoń ✉️ Kliknij i napisz za darmo 📲 Zamów rozmowę ze mną
Chcesz napisać lub zadzwonić?
708-777-178 wew. 999 Tylko 4,92 zł/min
NIGHT. pod nr: 79980 (3,69 zł/sms)

Zwiazek z W. był dziwny. Byliśmy ze sobą prawie dwa lata. Dawno temu, dużo wczesniej, zanim poznałam swojego męża. Mój związek z W. był naładowany emocjami. Kłócilismy się ciągle. Kłótnie kończyły się w łóżku i tylko wtedy był między nami spokój. O ile można to nazwać spokojem. Rozstaliśmy się burzliwie, ale nadal rozmawialiśmy ze sobą. Pamiętam, że było lato. Gorący, słoneczny dzień. Taki, w którym myśli się tylko o wodzie z lodem, cieniu i zimnym prysznicu. W. nie widziałam od dawna. I nagle, tak po prostu do mnie zadzwonił, zapytał czy go odwiedzę. Kocyk na słońcu, jakaś muzyka w tle i zimne napoje. Przyniósł olejek do opalania. Zapytał, czy mogłabym mu nasmarować plecy. Nie widziałam w tym nic dziwnego, znaliśmy się jak łyse konie. Wiedziałam, że nic nas nie łaczy i po tym co było, do niczego nie dojdzie. Jak bardzo się myliłam… Leżał na kocu i opowiadał mi jakąś historię. Sprawiał wrażenie zupełnie nie zainteresowanego tym co robię. Wylałam kilka kropel olejku na jego plecy. Chwila wachania, zanim połozyłam rękę na nim… Ciepłe ciało, mieniące się w słońcu. Szerokie, umięśnione plecy. W. miał fioła na punkcie swojego wyglądu, a ja miałam fioła na punkcie dobrze zbudowanych facetów. Nie wiem czy dotyk, czy jego wygląd czy fakt, że dawno się nie kochałam sparwiły, że nagle poczułam niesamowitą ochotę na niego. Wstałam i wyszłam. Weszłam do jego domu, stanęłam przy ścianie, na której miał mnóstwo zdjęć. Doskonale wiedział co jest grane. Zbyt dobrze mnie znał. Po chwili poczułam jego oddech na szyji. Pocałowal mnie w ramię. Delikatnie. Raz, potem drugi. Przusunął się bliżej. Bardzo blisko, na tyle, że poczyłam na pośladku jego twardą męskość. Polożył rekę na moim brzuchu, przesunął ją wyżej, nie przestając całować mnie po szyji, dotykał mojej piersi. Stałam bez ruchu. Nie zrobiłam zupełnie nic. Nie opierałam się, ale nie okazałam też zainteresowania tym, co robi. Czekałam, co będzie dalej. Uklękł. Podniósł spódniczkę do góry i delikatnie ugryzł mnie w pośladek. Potem poczułam jak mocno ściaska moje udo. Od wewnątrz, dokładnie tam, gdzie każdy dotyk powoduje mrowienie całego ciała. Oparłam się ręką o ścianę. Nie wiedziałam, co zrobi za chwilę, ale czułam, że mam nogi z waty. Czekałam na więcej, na dalszy ciąg. Nie przestawał całowac moich posladków. Odsunął majtki i wsunął we mnie palec. Bardzo delikatnie i powoli. Rozusunęłam nogi. Nie dlatego, żeby ułatwić mu to, co robił, ale dlatego, żeby nie upaść. Ledwo stałam. Byłam mokra. Cała, od upału i tam, w środku od tego, co robił. Kilka razy wsunął we mnie palec… i nagle przestał. Wstał, przysunął się do mnie mocno i włozył mi palec do ust. Ten sam, który wcześniej czułam w sobie. Oblizałam go, smak moich soków… Szepnął mi do ucha: – Nie będzie więcej. Wiadro zminej wody na głowę. Wściekłam się. Wyszłam do łazienki, trzasnęłam drzwiami, chciałam go udusić, wykastrować, zstrzelić, utopić, chciałam… ale jedyne, na co miałam ochotę, to na dalszy ciąg. Albo raczej na to, żeby się pieprzyć. Umyłam twarz zimną wodą. Wyskoczyłam wściekła z lazienki, złapałam za torebkę i miałam zamiar wyjść. W. Stał nadal w tym samym miejscu. – Wściekłaś się? – Zgadnij! – Wychodzisz? – Wychodzę! W tym momencie nie miałam już ochoty na dalszą część. Podeszłam do drzwi i jak zwykle w momencie, gdy człowiek jest zdenerwowany i chce zrobić cos szybko, to na ogół się nie udaje. Nie mogłam otworzyć zamka. Stare dziadostwo, na którym złamałam paznokieć, a to oznaczało wojnę. Z zamkiem i z włascicielem zamka przy okazji. Za wszystko. – Pomóc?- zapytał złosliwie. Miałam ochotę odwinąć się w jego kierunku torebką. Byłam wściekła, że skusilam się na zaproszenie i jeszcze bardziej wściekła, że dałam się ponieść fizycznym zachciankom. Nie wspominając już, że resztką sił powstrzymywałam się, żeby nie palnąć go torebką. Podszedł do drzwi. Zupełnie świadomy tego, że pomiędzy drzwiami a nim stałam ja. Możliwości wyjścia nie miałam żadnej. Po obu stronach były ściany, przede mną drzwi, a za mną on… Oparł rekę na drzwiach, obok zamka, tak, że przycisnął się do mnie. nawet nie drgnęłam. – Ostrzegam Cię… syknęłam przez zęby. Cała reszta owego spotkania przeładowana była agresją. W momencie, gdy poczułam, że trzyma w ręku swojego kutasa i próbuje go we mnie wepchnąć, zaczełam się wyrywać. Nie miałam żadnych szans. Wściekłość osiągnęła szczyt… podniecenie także. W ciągu kilku sekund odsunął moje majtki na bok, znalazł palcem moją dziurkę i wszedł we mnie. Najpierw nie zrobił nic. Wsunął go do końca i nie ruszał się. Drażnił się dalej, a raczej chciał, żebym poddała się zupełnie. Zrobiłam to, rozsunęłam lekko nogi i wypięłam pupę. Oparłam się o drzwi,a on złapał mnie za biodra. Zamknęłam oczy. Czułam, jak mnie wypełnia. Chciałam, żeby mnie pieprzył, żeby zrobił to wreszcie, żeby się ruszył. Cała się trzęsłam. Byłam tak mokra… – Zerżnij mnie Zrobił to. Mocno. Agresywnie. Wyjmował go powoli, prawie do końca, a potem mocno wsuwał. Krzyczałam. Myślałam, że zwariuję. Wypinałam się coraz bardziej, tak, żeby czuć go jak najgłebiej, do tego najprzyjemnieszego momentu… A potem zwyczajnie, poprawiłam ubranie i wyszłam, rzucając na koniec: – Nienawidzę cię!

Komentarze:

Napisz komentarz

Nasze erotyczne historie