Zadzwoń by dobrze się zabawić 708 777 178
📞 Kliknij i zadzwoń

Rozebrałem się i wszedłem do bardzo dużej wanny

708-777-178 wew 100
DOSTĘPNA
708-777-178 wew 100
📞 Kliknij i zadzwoń ✉️ Kliknij i napisz za darmo 📲 Zamów rozmowę ze mną
Chcesz napisać lub zadzwonić?
708-777-178 wew. 100 Tylko 4,92 zł/min
NIGHT. pod nr: 79980 (3,69 zł/sms)


– Przepraszam, nie wiedziałem, że jesteś w środku
– Nic nie szkodzi. Widziałeś mnie już nagą. Czego mam się wstydzić?
– Wiem. Ale to nie wypada, bym nachodził cię w łazience.
– Tak? W takim razie wskakuj do mnie…
Rozebrałem się. Wszedłem do bardzo dużej wanny. Nawet ja takiej nie mam. A mam dużą. Wszedłem. Woda była gorąca. Uwielbiam ciepłą wodę. Wannę. Mogę tak siedzieć cały dzień. A teraz jeszcze obok mnie kobieta. I to nawet ładna. Nie oceniam kobiet po wyglądzie, lecz Irena ma się czym pochwalić. Siedzieliśmy w wannie chyba ze dwie godziny. Była już po szkoleniu. Popołudnie było dość ciepłe, lecz nieco się chmurzyło. Tak więc popołudnie spędziliśmy w wannie. Rozmowa toczyła się o wszystkim i o niczym. O mnie. O niej. O jej pracy. O moim podejściu do kobiet. O wszystkim i o niczym. Co jakiś czas uzupełnialiśmy zapas gorącej wody. Leżeliśmy naprzeciwko siebie. Leżeliśmy obok siebie. W końcu przysunęła się do mnie. Położyła się na moim torsie. I znów rozmawialiśmy. Było bardzo przyjemnie. Kątem oka widziałem jej piersi. Lekko wystawały ponad lustro wody. Były widoczne, bo piana już dawno zniknęła. został po niej tylko zapach. Tak więc pomimo luźnej rozmowy co jakiś czas mój wzrok uciekał na jej piersi. Nie wiem dokładnie jak i dlaczego, ale podniecił mnie ten widok. Zacząłem twardnieć. Wyczuła to. Chwyciła moją dłoń i położyła na swej piersi. A rozmowa toczyła się dalej. Dalej. O wszystkim i o niczym. Rozmawialiśmy, a ja masowałem jej piersi. Miała zamknięte oczy. Było jej przyjemnie. To się wyczuwa. W głosie. W powietrzu. We wszystkim. Ten spokój. Oddech. Tętno. To po prostu da się wyczuć. A my rozmawialiśmy nadal jak gdyby nigdy nic. Po jakimś czasie nasza rozmowa przestała się kleić. Półsłówka. Urwane zdania. Moje dłonie na jej piersiach. Jej dłonie na jej łonie…


Mój bosman twardo stał na straży. Lekko oparty o jej pośladki i plecy. Ale służba nie drużba. Czekał na dogodny moment. Ale jak na razie to pani z wanny nie za bardzo miała ochotę na niego. Wolała swoje paluszki. Paluszki, które zaczęły krążyć po zatoce. Ocierały się. Dotykały. Masowały łono. Pieściły kuleczkę. Pocierały muszelkę. Wpływały do środka. po prostu szaleństwo. Podsunęła się wyżej i usiadła na moim wyszkolonym marynarzu. Ach jakie boskie to uczucie, jak się wgłębiam w kobietę. Tak jak najważniejsze jest pierwsze wrażenie, tak w sexie dla mnie najważniejsze jest pierwsze wejście. a to było wyjątkowe. Po prostu rzekłbym idealne. Kapitan zanurzył się. Niezbyt pasował do otoczenia. Jego obcisły garnitur kolidował z otoczeniem, ale po chwili wszystko się unormowało. Generał floty przeciwnika siedziała na mnie i nie ruszała się. Chwyciła moją dłoń i nakierowała na swoją przybitą do brzegu minę pancerną. Wiem co chciała. Pieściłem ją delikatnie, lecz stanowczo. To odniosło znakomity skutek. Siedząc na twardym palu, bez poruszania się w górę i w dół osiągnęła orgazm. Orgazm tak wielki, że przy ściskaniu mało nie zadusiła marynarza. To miało tylko jedyny i niepowtarzalny skutek. Powiększył się. Ugięła kolana. Zaczęła powolne ruchy w pionie. Woda chlapała. Z wanny wylewała się co jakiś czas porcja wody. Po pewnym czasie było jej już tyle, że swobodnie mogła zacząć manewry morskie. Moje dłonie obejmowały dwa pancerniki. Duże i potężne działa były na swoim miejscu. Mój ścigacz walczył dzielnie. Nie dał się wypchnąć z zatoki. Wpływał za każdym razem, kiedy dostawał rozkaz od nieprzyjaciela o odwecie. I wcale nie były to nudne ćwiczenia. Po dłuższej chwili postanowiłem jednak zakończyć manewry. Mój desant puścił okręt. Dokładnie i punktualnie sforsowaliśmy przylądek. Mokra okolica nie powstrzymała armii przed atakiem. Obca wyspa została zdobyta! Zastanawiam się jednak nad jednym faktem. Skoro była częściowo wykarczowana, to dlaczego wszyscy zachowywali się jak na dziewiczej i bezludnej wyspie? A może to ta piękna okolica? A może to wspaniały czerwcowy zefirek. A może to morze…
po tej dość wyczerpującej operacji wojennej obie armie spoczęły na długim i błogim wypoczynku. Pod wpływem podniesienia się poziomu wody morze zrobiło się cieplejsze. I tak oto generałowie obu armii polegli. Polegli nie w boju ale w przyjaznym uścisku i przyjacielskim pocałunku…

Z wanny wyszliśmy jakoś w nocy. Woda była zimna, a my niewyspani. Wziąłem Irenę na ręce i zaniosłem do sypialni. położyłem na łóżku i przytuliłem się do niej. spaliśmy jak dzieci. do samego rana. a rano? rano przyszła pani z obsługi i oznajmiła, że już czas na śniadanie.
28.06.2004 :: 13:13
Wspaniały sen przerwany został dzwonkiem w mojej komórce. Na wyświetlaczu widnieje napis „Irena”. Odbieram.
– Cześć Piotrze. masz pół godzinki. czekam na ciebie w swoim domu.
– Ale… ja… przecież…
– Nie śpij. wstawaj. kąpiel. dowód, paszport, karty kredytowe. Zabieram cię na seminarium. Okazało się, że muszę mieć osobę towarzyszącą. Wszystko pokryte jest z kasy bankowej… Jedziesz czy nie?
– Jadę.
Wstałem. Szybki prysznic. Dzwonię po taxi. Podaję adres i godzinę. Są punktualni. Wsiadam. Dojeżdżam pod dom Ireny. Nie pamiętam już ile zapłaciłem, ale musiało być sporo. Gość nawet wniósł mi torbę na 3 piętro. Dzwonię do drzwi. Otwierają się. Moim oczom ukazuje się Irena. Kobieta i pięknych Kształtach. Biust, biodra, pośladki – wszystko jak z idealnej bajki. Zakryta ręcznikiem. Samym ręcznikiem.
– Już jestem. Proszę o szczegóły.
– Po kolei. Wszystko po kolei. Przede wszystkim cześć, buzi, przytul mnie i to szybko.
No tak. Wszedłem. Zamknąłem za sobą drzwi. Przytuliłem ją i pocałowałem we włosy.
– Co teraz?
– Teraz kochaj się ze mną. Jedziemy dopiero rano.
Tak myślałem. Nigdy nie mówiła całej prawdy. Może to jej nawyk zawodowy. W końcu jest specem w negocjacjach międzybankowych.
Zrzuciłem z niej ręcznik. Stała cała naga. Do dzisiaj nie wiem dlaczego tak piękna i młoda kobieta (ma 32 lata i niezłą figurę) jest sama. Zero zdenerwowania. Zero skrępowania. Zero jakiegokolwiek rumieńca. Podeszła. Pocałowała mnie i chwyciła za krocze. Bez dłuższych oczekiwań rozpięła rozporek. Wyciągnęła mojego wędrowca i zaczęła nim poruszać. Pocierała palcami dość szybko i agresywnie. Czułem jak mocno była napalona na mnie. No może nie tak dokładnie na mnie. Po prostu na faceta. Podniosłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju z dużym łóżkiem. Jak zawsze perfekcyjnie pościelone. Bez zagnieceń. Fałdek. Położyłem ją i klęknąłem przed nią. Rozchyliłem nogi i zacząłem całować. Najpierw kolana. Następnie przechodząc w dół dotarłem do stóp. Pięty. Palce. Pięty. Kostki. Palce. Kostki. Prawą nogę. Lewą. Wróciłem do kolan. Przeszedłem wyżej. Uda. Udo prawe. Później lewe. Znów prawe. Czułem jak zaczyna przyśpieszać jej oddech. Lekkie skurcze mięśni powodowały delikatne falowanie ud. Prawie nie wyczuwalne. Przechodziłem coraz wyżej. Cały czas wpatrując się w szparkę. Uwielbiam patrzeć na te części kobiecego ciała. I żadna z nich nie jest taka sama. Widziałem już wąskie i szerokie. Małe i duże. Ogolone. Ze wzorkami. I takie zupełnie zwyczajne i pospolite. Ale żadna z nich nie była podobna do innej. A Irena? Irena miała tą część jak zawsze częściowo wydepilowaną. Włoski rosły jej tylko nad muszelką. Boki szparki idealnie wydepilowane. Zbliżałem się coraz bardziej do szczeliny. W końcu mój język dotarł na miejsce. Naśliniłem palce w prawej dłoni i zacząłem dotykać warg. Zrobiły się twardsze i bardziej jędrne. A teraz nawet i wilgotne. Ale jak na razie to tylko od mojej śliny. Masowałem. Dotykałem. Wciskałem. Rozchylałem. Po prostu poddała się całkowicie moim igraszkom. Po jakimś czasie mój język ponownie zawitał na jej łonie. Tym razem postanowiłem pobawić się „magiczną kuleczką”. Wsunąłem język w szczelinkę i zacząłem błądzić po łechtaczce. Zarzuciło nią. Wystraszyła się? Nie. To oznaka podniecenia. Powoli czułem jak narasta jej podniecenia. Jak zaczyna być coraz bardziej wilgotna. Jak przyśpiesza oddech. Wsunąłem palca w jej cipkę. Wsunąłem i od razu zacząłem nim poruszać. Do środka i wyjmuję. Do środka i wyjmuję. Poczułem jej rękę. Dotknęła nią perełkę. Zaczęła się bawić. Sama sobą. Po naprawdę niewielkiej chwili osiągnęła oczekiwany orgazm. Ścisnęła nogi. Zrobiła kilka nieskoordynowanych ruchów swym ciałem i zamarła. Leżała. Nie ruszała się. Położyłem się obok niej. Przytuliłem. Leżeliśmy w bezruchu. Leżeliśmy. Odwróciła się do mnie. Poczułem jej dłoń. Zsuwała się po moim torsie. Powoli. Majestatycznie. Pazurkami zostawiając ślady. Niżej. Niżej. I jeszcze niżej. Doszła do wędrowca. Chwyciła oburącz i zaczęła spacerek. w górę i w dół. Szybko i wolno. W dół i w górę. Wolniej. Szybciej. Poczułem jak staje na baczność. Jak rośnie. Jak robi się duży. Duży. Coraz większy. W końcu osiągnął swoją całą okazałość. A ona dalej nim poruszała. Szybko i skutecznie. Szybko. W końcu zatrzymałem ją w obawie przed wypuszczeniem „szperaczy”. Osunąłem ją. Położyłem na plecach. Siadłem na nią. Na brzuchu. Odchyliłem dłoń do tyłu. Trafiłem na łono. Mokro. Wilgotnie. Krótka zabawa włoskami nad jej szparką. I szybkie wsunięcie palca w otwór. Spodobało jej się. Znów wysunąłem palce. Znów błądziły po okolicach szparki. Włoski. Z prawej strony. Z lewej. I ponownie atak na dziurkę. Ponownie niespodziewane wejście. Znów zadrżała. Powtarzałem tak kilkakrotnie. Zabawa była wspaniała. W końcu jednak zapragnąłem jej ciała. Usiadłem na wysokości jej piersi. Nie musiałem nic mówić. Chwyciła go w dłoń. Czułem się świetnie. Bosko. Wspaniale. Przysunąłem się wyżej. Wyżej. Zbliżyłem się do jej twarzy. Pozwoliłem, aby go wzięła w usta. Lizała wspaniale. Śliniła. Oblizywała. Dotykała czubka. Masowała po skórce. Wsuwała w usta. A ja cały czas pieściłem jej szparkę.
-Chcę zobaczyć jak kończysz. Na mnie. Na piersi. Na dekolt. Na twarz. Gdziekolwiek. Po prostu chcę to po raz kolejny ujrzeć.
Przestałem ją pieścić. Usadowiłem się wygodnie na niej i zamknąłem oczy. Odchyliłem lekko w tył. Ścisnąłem uda. Napiąłem mięśnie. W takiej pozycji długo sobie nie poczeka. No i tak się też stało. Kilkanaście ruchów. Chwyciłem go w rękę. Zwolniłem tempo. Klęknąłem przed nią. Drugą dłonią chwyciłem za włosy. Uniosłem lekko głowę. Uchyliła usta. Czekała na mój koniec. A ja zwolniłem jeszcze bardziej. Czułem jak pęcznieje mi w dłoni. Czułem jak zaraz eksploduje. A ona czekała. Patrzała mi prosto w oczy. Obserwowała. A ja specjalnie zwlekałem. W końcu jednak pozwoliłem jej się nacieszyć. Zwolniłem do maksimum. Poczułem jak zaraz wystrzelę. Znieruchomiałem. Poszło. Raz. Prosto tam gdzie chciała. W usta. Drugi strzał. Trochę niżej. I kolejne. Coraz mniej precyzyjne. Szyja. Dekolt. Piersi. Część na łóżko. Musiała mnie nieźle podniecić. Rzadko kiedy jestem tak wylewny. Aż sam się zdziwiłem. Skończyłem ostrzeliwanie. A ona? A ona zaczęła go lizać. Dokładnie. Namiętnie. Do samego końca. Do ostatniej kropelki. Koniec. Położyliśmy się i leżeliśmy tak bez słowa przez jakiś czas.
– To w sumie co z tym wyjazdem?
– Cztery dni. Seminarium. Spotkania. Szkolenia. Ale przede wszystkim dobra zabawa. Grecja. Co ty na to?
– A co ja mam niby tam robić?
– Wiesz… Wszyscy mają zaproszenia z osobą towarzyszącą. To jak ja będę wyglądała?
– A jak mnie przedstawisz?
– No jako mojego przyjaciela. Spokojnie. Przez te cztery dni jesteś mój. Mój i tylko mój. Mam nadzieję, że nie zbankrutuję co?
– Spokojnie. Potraktujmy to jako obopólną korzyść. Taki mały bonusik. W końcu dawno się tak nie czułem jak dzisiaj.
Uśmiechnęła się. Wtuliła we mnie.
– Wyjeżdżamy o 7 rano. Kładziemy się spać, czy odpoczniemy po drodze?
– Chyba po drodze. W końcu została nam niecała godzina.
– Racja. Idziemy pod prysznic i w drogę.

Grecja… Piękny kraj. Słońce. Plaże. Statki. Kafejki. Bary. Wszystko pod turystów. Hotel czterogwiazdkowy. Cztery godziny miałem tylko dla siebie. Pozostałą część czasu spędzaliśmy na zabawie, spacerach i sexie. I nie było to raz czy też dwa razy dziennie. Nie z Irenką. Nie z tą Irenką.

Komentarze:

Napisz komentarz

Nasze erotyczne historie