Poranek

Leżałam na wznak nago przesłonięta jedynie cienkim atłasowym prześcieradłem. Pachnąca jeszcze Tobą po nocnych dzikich szaleństwach budziłam się ze snu. Ty już zapewne od dawna nie spałeś.. Dłonią przeczesałeś moje włosy palcami dotykałeś moich spragnionych ust, które zaczęły całować pragnęłam Ciebie. Nasze usta złączyły się. Wyszeptałam: 'pragnę Cię’ a Twoja dłoń zsunęła się na moje piersi. Sutki nabrzmiewały pod wpływem Twojego dotyku. Subtelnie przesuwałeś opuszkami po szparce, nie wsuwając się głębiej, aż poczułeś że robię się mokra. Nasze pocałunki stały się głębokie i grzesznie słodkie. Palce wsunąłeś głębiej docierając do nabrzmiałej już łechtaczki pragnącej pieszczot. Zataczałeś okrężne ruchy wokół niej. Mój oddech stał się cięższy i głodniejszy. Bezwiednie zaczęłam poruszać biodrami, w których już tlił się żar rozkoszy. Rękoma drażniłam swoje sutki. Wśliznąłeś się we mnie najpierw jednym palcem później dwoma. Rytmicznie poruszałeś nimi we mnie. Pieściłeś mnie wolno i namiętnie. Cię poczuć w sobie jak mnie wypełniasz sobą. Sięgnęłam dłonią w Twoje krocze. Byłeś już gotów na mnie. Objęłam go ręką i w rytm Twoich ruchów wewnątrz mnie zaczęłam przesuwać palcami po Twoim członku. Twardniał… a Ty pragnąłeś więcej. Wyjąłeś ze mnie palce rysując mokrą smugę od łona po środek brzucha.
Ukląkłeś teraz naprzeciw mnie przed zachęcająco rozchylonymi nogami. Zlizałeś mokry szlak na moim brzuchu nie przerywając na nim tylko językiem sunąc pomiędzy piersiami docierając do mych rządnych ust. Złapałeś mnie za biodra przysuwając do siebie i delikatnie wszedłeś we mnie. Pomimo mojej wilgotności napotkałeś? na opór. Wąska jestem jak to określasz. Wypełniłeś mnie całą do końca. Drżałam z podniecenia całe ciało prosiło delikatny ruch, o najmniejsze i powolne wsuwanie. Twoje dłonie błądziły od ud aż po moje piersi, kiedy zaszyłeś nasz taniec. Wchodziłeś głęboko równocześnie prawie zupełnie wychodząc ze mnie. Uwielbiam to. Moje piersi falowały od szybkiego płytkiego oddechu… od rozkoszy jaką mi dawałeś. Przyspieszyłeś a Twe ruchy stały się bardziej stanowcze i drapieżne. Moje biodra wraz z twoim rytmem zaczęły się kołysać. Brałeś mnie… brałeś to co należy do Ciebie ja moja dusza i ciało. Podniosłeś moje nogi i położyłeś je sobie na ramionach. Teraz wchodziłeś dużo głębiej. Twe biodra nadawały coraz szybsze tempo.. Skończyłeś we mnie rozkosznie wypełniając mnie swoimi sokami.