Nasze pierwsze zbliżenie sam na sam

Nasze pierwsze zbliżenie sam na sam

Opublikowano:

Wszystko zaczęło się od zwykłego spotkania, które miało miejsce w jednym z warszawskich kafejek. To był piątkowy wieczór, a pogoda za oknem była typowa dla tej pory roku – chłodna, ale wciąż pełna obietnicy nadchodzącej wiosny. Basia – masażystka z zawodu, siedziała przy stoliku przy oknie, obserwując przechodniów, kiedy zauważyła Marcina. Był tam, wśród innych gości kawiarni, ale coś w jego postawie przyciągnęło jej wzrok.

Pierwsze spojrzenie

Marcin uśmiechnął się delikatnie, kiedy ich spojrzenia się spotkały. Basia poczuła, jak serce bije jej szybciej, choć nie wiedziała jeszcze, dlaczego. Było w tym spojrzeniu coś, co nie pozwalało jej oderwać wzroku. Zamiast czuć się niekomfortowo, jak to zwykle bywa przy pierwszym spotkaniu, poczuła, jakby znali się od lat. Jego obecność była dla niej naturalna, jakby rzeczywiście miał być częścią jej świata, choć spotkali się dopiero na chwilę.

Rozmowa pełna niedopowiedzeń

„Cześć, czy mogę dołączyć?” – zapytał Marcin, podchodząc do jej stolika. Jego głos był ciepły, spokojny, ale pełen pewności. Basia skinęła głową, zapraszając go gestem dłoni, choć wewnętrznie czuła nieco niepewności. Zdecydowanie nie była przyzwyczajona do takich niespodziewanych, ale miłych sytuacji.

„Oczywiście, nie ma sprawy” – odpowiedziała, starając się brzmieć naturalnie, mimo że jej myśli biegały w różnych kierunkach. Czuła, że rozmowa, którą zaraz zaczną, będzie czymś wyjątkowym, choć nie wiedziała jeszcze, dlaczego.

„Kiedyś tu bywałaś?” – zapytał Marcin, siadając naprzeciwko. Basia zauważyła, jak jego oczy błyszczą, jakby każdy gest, każde słowo, które wypowiadał, było częścią jakiejś układanki.

„To moje pierwsze takie spotkanie tutaj, w tej kawiarni” – odpowiedziała szczerze. „Zawsze przechodziłam obok, ale nigdy nie znalazłam czasu, by zatrzymać się na dłużej.”

Nieoczekiwane zbliżenie

W miarę jak rozmowa się rozwijała, Basia i Marcin zaczęli odkrywać, że mają wiele wspólnych tematów. Zaczęli mówić o książkach, które lubili, o filmach, które ich wzruszyły, i o podróżach, które chcieliby odbyć. Choć każde z nich miało inne podejście do świata, czuło się, że pomiędzy nimi wytwarza się niesamowita więź. Było coś magnetycznego w tej chwili, jakby czas zwolnił, a wokół nich nie istniało nic, poza nimi i tą rozmową.

„Zawsze myślałam, że będę sama” – wyznała Basia po chwili ciszy, patrząc w filiżankę z herbatą. „Czasami trudno uwierzyć, że ktoś naprawdę może Cię zrozumieć, tak po prostu.”

„Może nie chodzi o to, że ktoś Cię rozumie” – odpowiedział Marcin, jego głos był spokojny, ale pełen pewności. „Może to bardziej kwestia tego, że znajdujesz kogoś, z kim możesz być sobą, nawet bez słów.”

Te słowa zawisły w powietrzu jak delikatna melodia. Basia poczuła, jak jej serce bije szybciej. Było w nich coś tak prostego, a zarazem głębokiego. Coś, co sprawiało, że każdy kolejny moment spędzony z Marcinem stawał się coraz bardziej cenny.

Bliskość w ciszy

Zanim się obejrzeli, minęło kilka godzin. Zegar wskazywał późną noc, ale oni nie zauważyli upływającego czasu. Nikt nie chciał kończyć tej rozmowy, bo z każdym słowem czuło się, że zbliżają się do siebie w sposób, który trudno opisać. Każdy gest, każda pauza w rozmowie miała swoje znaczenie. I choć nie było mowy o żadnym fizycznym zbliżeniu, Basia poczuła, że coś się w niej buduje, coś nowego, coś, co będzie trwać.

„Może to nie jest najlepszy moment, ale… chciałbym ci podziękować za tę rozmowę” – powiedział Marcin, patrząc jej w oczy. Jego spojrzenie było pełne ciepła, ale także czegoś, czego Basia nie potrafiła zdefiniować. W jego oczach widziała tę samą ciekawość, którą czuła w sobie.

„To ja dziękuję” – odpowiedziała Basia, a jej głos był ciepły, ale pełen emocji. „Nie sądziłam, że ktoś obcy może sprawić, że poczuję się… po prostu sobą.”

Pożegnanie, które nie było końcem

Gdy w końcu wstali od stolika, Basia poczuła lekkie ukłucie żalu, jakby coś, co właśnie się zaczynało, mogło się zakończyć za szybko. Jednak zamiast czuć smutek, poczuła nadzieję. Zbliżenie, które miało miejsce, nie polegało na słowach ani na gestach, które można by uznać za romantyczne. To była po prostu bliskość, prawdziwa bliskość, której nie da się opisać w jednym zdaniu.

„Do zobaczenia, Marcinie” – powiedziała na pożegnanie, choć wiedziała, że te słowa nie były pożegnaniem, tylko początkiem czegoś, co miało się dopiero rozwinąć.

„Na pewno” – odpowiedział uśmiechając się lekko. „Czekam na naszą następną rozmowę.”

Nasze sexowne dziewczyny

Copyright 2025. All rights reserved.

Wysyłająć wiadomość zgadzasz się przestrzegac regulaminu usługi. Przeczytaj cały regulamin
Polityka Cookies: Polityka Cookies i prywatności
Administratorem serwisu jest VISIONIT (od 15.12.2024)
Kontakt pod adresem: kontakt@night-academy.pl

Mapa strony