Zadzwoń by dobrze się zabawić 708 777 178
📞 Kliknij i zadzwoń

Pięćdziesiąt twarzy Greya nijak ma się do rzeczywistości

708-777-178 wew 999
DOSTĘPNA
708-777-178 wew 999
📞 Kliknij i zadzwoń ✉️ Kliknij i napisz za darmo 📲 Zamów rozmowę ze mną
Chcesz napisać lub zadzwonić?
708-777-178 wew. 999 Tylko 4,92 zł/min
NIGHT. pod nr: 79980 (3,69 zł/sms)

50 twarzy Greya to jedna z tych książek, które niespodziewanie przebiły się do świadomości kulturowej. Historia studentki literatury, którą uwodzi przystojny miliarder posiadający w domu cały arsenał rekwizytów z zakresu BDSM, stała się niesamowicie popularna, gdyż w perfekcyjny sposób trafia w ukryte fantazje kobiet z całego świata. Warto jednak nadmienić, iż nie zawsze są to fantazje dotyczące stricte seksu polegającego na relacji pan/niewolnica. W rzeczywistości kobiety pociąga najbardziej sensualna strona powieści. No chyba nie myślałeś, że najważniejszą rzeczą w seksie są kajdanki, sznur i przepaska na oczy? Bycie pożądaną, utrata kontroli, uległość, pewny siebie, fizycznie pociągający mężczyzna i realizacja pragnień – to rzeczy, których płeć piękna naprawdę pożąda.

Autorką cyklu powieści o Greyu i Anastazji jest E. L. James. Co ciekawe, brytyjska pisarka w procesie tworzenia swojego największego dzieła użyła własnych fantazji i ukrytych pragnień seksualnych. Prawdopodobnie dlatego książka odniosła tak wielki sukces – zawiera elementy prawdziwe, do których różne kobiety mogą podświadomie nawiązywać, same marząc o gorącym romansie z wyidealizowanym mężczyzną. W każdej opowieści jest jednak jedynie ziarnko prawdy, reszta to fikcja. Nie sposób nie zauważyć, że powieści jest bliżej do bajki dla dorosłych, niż do rzeczywistości. Oto lista nieprawdziwych założeń z książki, wraz ze sprostowaniem:

1)      Dominacja jest równoznaczna z wykorzystywaniem
W 2013 roku psycholodzy przeprowadzili badanie fikcyjnych charakterów pod kątem zdrowia ich związku. Wynik był jednoznaczny – niemal każdy intymne spotkanie Greya i Anastazji było emocjonalnym nadużyciem. Czasami główny bohater używał alkoholu, by zaburzyć zdolność osądu swojej partnerki. W rzeczywistym świecie można by to uznać za gwałt, ale co ja tam wiem…
Pary, które mają duże doświadczenie z seksem BDSM wiedzą, że dominacja to nie to samo, co wykorzystywanie. Przed każdą sesją kochankowie uzgadniają, na co mogą sobie pozwolić, a co jest zakazane. Dzięki temu strona dominująca może uprawiać seks wiedząc, że nie krzywdzi partnera.

2)      Seks oparty na dominacji to wynaturzenie, które uprawiają nieliczne pary
Są ludzie, którzy uważają, że BDSM to perwersja, którą powinno się leczyć. Najlepiej przy pomocy elektrowstrząsów. W rzeczywistości większość ludzi ma po prostu mylne przekonania. Kojarzą ten rodzaj zbliżenia z obrazami rodem z filmów pornograficznych, w których wszystko jest w wersji hardcore.
Tak naprawdę seks z domieszkami dominacji to często spotykane zjawisko. Nie oznacza to jednak, że co drugi facet na ulicy wie, jak zawiązać węzły, by unieruchomić partnerkę podczas seksu. Zwykle robimy to w lżejszej formie. Wiązanie rąk przy pomocy delikatnych chust, zasłanianie oczu, przejmowanie całkowitej kontroli nad seksem lub poddanie się pieszczotom partnera to jedne z tych rzeczy. Dominacja może być przyjemna zarówno dla mężczyzny, jak i kobiety, o ile kochankowie wzajemnie się szanują i znają swoje granice.

3)      W BDSM chodzi o zadawanie bólu
Kolejne pudło. W seksie opartym na dominacji chodzi bardziej o wymienianie się pełnią władzy nad stosunkiem. Absolutnie nie musi to być relacja oparta na bólu, poniżaniu czy wykorzystywaniu. Wszystko zależy od naszych preferencji. BDSM można zdefiniować jako praktyka polegająca na zmianie władzy. Oddajemy stery partnerowi i dajemy się ponieść, nawet jeżeli ma to trwać jedynie kilka minut.

4)      Osoba dominująca panuje nad sytuacją
Trochę trudno to z początku zrozumieć, ale jest dokładnie na odwrót. Pary przed seksem ustalają możliwe do spełnienia scenariusze, których partner dominujący musi się bezwzględnie trzymać. W razie przekroczenia tych granic strona uległa może przerwać stosunek przy pomocy słowa bezpieczeństwa. Ostatecznie dominujący spełnia jedynie fantazje strony otrzymującej, często samemu nie odnosząc przyjemności.

Pisząc te słowa zastanawiam się ile par postanowi wykorzystać w sypialni motywy z książki i poniesie przy tym druzgoczącą porażkę. Nie zdziwię się nawet, jeśli część z tych związków się przez to się rozpadnie. Nie wszystko jest tak piękne, jak autorka pokazała to na papierze. Do tematów związanych z BDSM trzeba podchodzić z głową. To ma być zdrowa, oparta na wzajemnym szacunku i zgodna z oczekiwaniami obojga kochanków relacja seksualna. Bez konkretnego planu łatwo doprowadzić do sytuacji, w której jeden z partnerów będzie się czuł do czegoś zmuszany.

50 twarzy Greya od dawna należy do panteonu popkultury i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Dobra wiadomość jest taka, że film i książka, cokolwiek by o nich mówić, mają jeden niepodważalny atut: mogą skłonić kochanków do naprawdę kreatywnego urozmaicenia życia seksualnego. Jak wiadomo, z seksem jest jak z pensją: nigdy za dużo.

Komentarze:

Napisz komentarz

Nasze erotyczne historie