Zadzwoń by dobrze się zabawić 708 777 178
📞 Kliknij i zadzwoń

Największa wpadka

708-777-178 wew 100
DOSTĘPNA
708-777-178 wew 100
📞 Kliknij i zadzwoń ✉️ Kliknij i napisz za darmo 📲 Zamów rozmowę ze mną
Chcesz napisać lub zadzwonić?
708-777-178 wew. 100 Tylko 4,92 zł/min
NIGHT. pod nr: 79980 (3,69 zł/sms)


to było w grudniu. pomiędzy świętami a sylwestrem. chodziłem wtedy do piątej klasy średniaka. dostałem telefon z odpowiedzią na jedno z moich pierwszych ogłoszeń w prasie. spotkanie. kawiarnia. ona była piękną, młodą kobietą. młodą… mam na myśli przed 30-tką. Takie lubię najbardziej. wyzwolone. wiedzą czego chcą. wracając do kawiarni. ładna, zadbana, ciekawość w oczach i ten uśmiech. z jednej strony niewinny, z drugiej zaś ciekawość. powiedziała wprost czego oczekuje:
-za kilkia dni zaczynam pracę w tym mieście i chcę zapomnieć co to stres. może przy oazji zwiedzimy co nie co. płacę za całą noc.
-okej. ty tutaj wybierasz. poważnie jesteś pierwszy raz w gdańsku? oprpwadzę cię po kilku fajnych miejscach, potem wpadniemy na jakieś trunki i skończymy w hotelu. jak się podpba plan?
-wiesz. ja jestem za.
poszliśmy. błądziliśmy po uliczkach jak zakochani. trzymaliśmy się za ręce. jak zmarzliśmy to zaszliśmy do jakiejś tawerny i wypiliśmy po piwie. zabrałem ją do hotelu gdzie miała wynajęty pokój. zamknąłem za sobą drzwi. nie czekając na nic przycisnęła mnie do ściany i klękła przede mną. rozpięla rozporek i bez zbędnych wstępnych konwersacji zaczęła ssać. Nie musiała długo czekać na to, by mój żołnierz stał na baczność. bawiła się. drażniła językiem. lizała. ssała. śliniła. połykała. wsuwała. biegała językiem po główce. naciągała skórkę. miała doświadczenie. to było od razu widać. a raczej czuć. skończyłem w jej ustach. chciałem przerwać, lecz nie pozwoliła. skończylem i już. czułem się wspaniale. ale przecież to nie tak miało być. jak żołnierz złożył broń wstała i poszła do pokoju. położyła się na łóżku i zawołała mnie:
-zajmij się teraz mną kochasiu. jeśli ci się podobało tak jak mi to liczę na rewanż
milcząc poszedłem do niej i siadłem obok niej na łóżku.
-jak lubisz?
-ostro
-ostro czyli jak?
-możesz robić ze mną co chcesz. nie jestem pruderyjna. chcę czuć twoją wyższość i przewagę.
-nie ma sprawy.
klęknąłem przed nią i rozpiąłem włosy. pchcnąłem na łóżko. upadła. pochyliłem się i szarpnąłem za bluzkę. rozerwałem ją. moim oczom ukazała się wspaniały biały stanik. sutki serczały jak na mrozie. małe. sztywne. różowe. chwyciłem piersi w dłonie i zacząłem masować. po chwili piersi same wyszły na wierzch. taki stanik trzy-czwarte ma swój urok. podkreśla biust. a jak trzeba to go uwzewnętrznia. tak więc piersi były już na zewnątrz. pocałowałem je. pokolei. zacząłem masować. a było co. na mój gust to jakieś 80c może i d. nieważne. były duże i mogłem poszaleć tak jak lubię. zbliżałem je do siebi i oddalałem. kręciłem nimi na boki. znów zbliżałem. starałem się całować dwa sutki równocześnie. udawało się za każdym razem. w końu zacząłem delikatnie przygryzać. raz jeden raz drugi. a potrem dwa równocześnie. a ona jęczała. wiła się. drżała. lecz do orgazmu to jej było jeszcze bardzo daleko. zsunałem się nieco niżej. pępe. mała dziureczka. wypełniona mym językiem na całość. jeszcze niżej. początek zarostu. wstałem. rozpiąłem rozporek i ściągnąłem. potem rajstopy. majtki też mi przeszkadzały. a gdzie agresja? natarczywość. dominacja? rozchyliłem gwałtownie nogi i trzymałem w bezruchu. zbliżyłem się i zacząłem dmuchać na muszelkę. lekko nasliniłem ją i znów dmuchałem. zaczęła tańczyć na łóżku. wierciła się, a ja cały czas tylko ją drażniłem. odwróciłem się do niej na kolanach. podsunałem się w geście wspólnych peszczot. wyczuła o co mi chodzi. chwyciła mnie na wariata i zaczęła masowaś. ja w tym czasie lizałem jej każdy zakamarek, każdą szczelinę, każdą fałdkę, każdą nierówność. po prostu starałem się. nie zwracałem zbytnio uwagi na to co robiła ze mną. pzwalałem na wszystko. a i ja nie miałem żadnych zakazów. wsunąłem palca. drugiego, trzeciego. była gotowa, rozpalona, wilgotna, gorąca, chętna… zacząłem zabawę w paluszki. jeden, dwa, jeden, trzy, i tak bez jakiejś logiki czy skłądu pieściłem kobietę do momentu gdy poczuyłem jak osiąga szczyt. zadrżała. naprężyła się. znieruchomiała. trzymała mnie rękoma a w ustach miała mojego wojownika. o mało go nie ugryzła. puściła go, lecz cały czas była spięta.
-wejdź we mnie… szybko… proszę… błagam… wejdź…
wszedłem bez zastanowienia. wszedłem i zacząłem najostrzejszy sex jaki do tej pory mi sięprzydarzył. uniosłem nogi. położyłem sobie na ramiona i ścisnąłem uda. wszedłem do końca i zatrzymałem się. wiem że ją zabolało. dało się to wyczuć. próbowała się odsunąć. pozwpoliłem ale tylko po to, by znów powtórzyć. znów sycząc odsunęła się. no to ja ponownie wszedłem tak głęboko jak mogłem. syknęła po raz kolejny.
-mam przerwać?
-nie.. nie… nie przerywaj… proszę… głębiej jak możesz…tak proszę…
ściągnąłem nogi z ramion i przewóciłęm na bok. usiadłem przed nią i wszedlem z boku. tym razem to już nie przelewki. gryżla poduszkę i cały czas powtarzała „nie przerywaj”. w takim tempie i nastroju doszła ponownie do końca. zaraz po szczycie uciekła i położyła się na łóżku. przytuliłem ją i położyłęm się obok.
-mas jeszcze ochotę ?
-mam, daj mi proszę kilka minut…
-okej. poczekam.
nie czeałem. obuciłem ją na plecy i wsunąłem swojego mistrza w usta. wiedziała co chcę. znów zaczęła go ssać z temperamentem podobnym do tego w przedpooju. wiedziałem, że poraz drugi szybko nie skończę, więc pozwoliłem na długą zabawę. przerwała lizanie i siadła na mnie. ujeżdżała mnie jak młodego ogiera. to nie był sex. to był maraton. nie kochała się ze mną. ona mnie ujeżdżała. nie pieściłamnie. ona mnie próbowała połknąć. skończyliśmy w tej pozycji niemal równocześnie. niemal bo byłem szybszy. o niecałe kilka ruchów. kilka ruchów palcem. pomogła sobie. padliśmy. zasnąłem wtulony w jej ramiona. zasnęła przytulając mnie do swoich piersi. opleceni nogami. zasapani. zadyszani. oddaliśmy się błogiemu odpoczynkowi. nad ranem była powtórka. może nie tak agresywna i emocjonująca jak wieczorem, ale zakończona powodzeniem obu stron. szybki wspólny prysznic. i pożegnanie. wróciłem do domu i padłem jak po szkoleniu wojennym. byłem wyczerpany. po przebudzeniu zauważyłem ranę na policzku. zadrapanie. no tak. nawet nie wiem kiedy mnie drasnęła. to nic. przejdzie za kilka dni.
po kilku dniach w szkole…
siedziałem na samym końcu. znudzony kolejną fizyką. po co w szkole gastronomicznej taki przedmiot. jakieś bzdety molekularne. wszedł dyrektor i oznajmił.
-pan krzysztof miał wypadek na święta. nic mu nie będzie. kilka siniaków. obeszło się bez złamań. przedstawiam wam nową panią od fizyki. bądźcie łaskawi. to tylko kilka miesięcy do matury. zaksztusiłem się kanapką na widok niej. tak. to była ona. chowałem się. przedstawiła się. usiadła. otworzyła dziennik i sprawdziła obecnośc. doszła do mnie. wstałem.
-obecny pani profesor.
powiedziałem to z moim ulubionym akcentem przypominającym pedantycznego dżentelmena.
-witaj piotrze. czy my się skąś nie znamy?
-nie pani profesor. ale wszystko jest na dobrej drodze.
klasa pomruczała.
-a co mas na myśli.
znów pomruk poiłączony z głośnym „uuuuu”
-stare miasto pani profesor. jest piękne. szczególnie wieczorem.
klasa znała mnie z tego, że flirt to moje drugie imie. do dzisiaj nie wiedzą co porabiam z kobietami. i dobrze. bacznie czekali na odpowiedź pani Joli.
-po lekcji czekam na wyjaśnienia młody człowieku.
sprawdziła obecność do końca. lekcja przebiegła bardzo interesującą. cały czas ją obserwowałem. starałem wyrącić z równowagi. była pefekcyjna. nie dała rzadnej poznaki po sobie. po lekcji zostałem w gabinecie.
-mam nadzieję, że nikt się o tym nie dowie piotrze.
-ja też prosze pani. nikt o niczym nie wie.
-i niech tak zostanie.
wyszedłem
na świadectwie maturalnym z fizyki miałem 4. nikt nic nie podejrzewa do dzisiaj.

Komentarze:

Napisz komentarz

Nasze erotyczne historie