Opublikowano:
Podróże zawsze wydawały się być dla boskiej Judyty okazją do czegoś więcej. To momenty, kiedy codzienność przestaje istnieć, a granice — zarówno te fizyczne, jak i emocjonalne — zaczynają się zacierać. Z tą myślą wyruszyliśmy na weekendowy wypad za miasto. Grupa przyjaciół, bagaż pełen śmiechu i dobrej energii, a w tle obietnica przygody.
Jechał z nami tez chłopak, który mi się od dawna podobał — Michał. Wysoki, z lekko potarganymi włosami i spojrzeniem, które zdawało się czytać w ludzkich duszach. Jechał z nami, siedząc na tylnym siedzeniu obok mnie, a jego obecność sprawiała, że każdy zakręt drogi wydawał się jeszcze bardziej ekscytujący.
Zatrzymaliśmy się w niewielkim domku pośród lasu, niedaleko jeziora. Sceneria była idylliczna, ale napięcie, które odczuwałam w obecności Michała, nadawało wszystkiemu inny wymiar. Rozpakowaliśmy bagaże, rozdzieliliśmy pokoje, a wieczór szybko zbliżał się ku chwili, gdy mieliśmy usiąść przy ognisku.
Ogień trzaskał, a w powietrzu unosił się zapach dymu i pieczonych kiełbasek. Michał usiadł obok mnie, a jego ramię przypadkowo musnęło moje. „Opowiedz coś o sobie” – rzucił z uśmiechem, który był jednocześnie lekki i pełen obietnicy. Rozmowa, choć początkowo zdawkowa, szybko nabrała głębi. Czułam, jak każde jego słowo przyciąga mnie coraz bardziej.
Gdy reszta grupy zaczęła powoli kłaść się spać, Michał zaproponował spacer nad jezioro. „Potrzebuję trochę świeżego powietrza. Chcesz się przejść?” – zapytał, a ja, choć wiedziałam, że powinnam odmówić, zgodziłam się bez chwili wahania. Droga była krótka, ale każda chwila w jego towarzystwie wydawała się magiczna.
Dotarliśmy nad brzeg jeziora, gdzie woda odbijała blask księżyca. Usiedliśmy na drewnianym pomoście. Przez chwilę milczeliśmy, patrząc na spokojną taflę wody. Michał odwrócił się w moją stronę, a jego spojrzenie było intensywne, jakby szukał w moich oczach odpowiedzi na pytania, których nie odważył się zadać na głos.
Nie wiem, kto zainicjował pierwszy ruch, ale zanim zdążyłam pomyśleć, nasze usta spotkały się w pocałunku. Był delikatny, jakby sprawdzał, czy to właściwy moment, ale szybko nabrał pewności. Jego dłoń delikatnie dotknęła mojego policzka, a ja poczułam, jak moje ciało reaguje na ten dotyk.
Wokół nas panowała cisza, przerywana jedynie cichym szumem wody. Michał przyciągnął mnie bliżej, a nasze ciała zaczęły się zbliżać w sposób, który był zarówno delikatny, jak i pełen pasji. Każdy gest, każdy dotyk był odkrywaniem nowej, intymnej przestrzeni.
Jego dłonie wędrowały po moich plecach, z każdym ruchem coraz bardziej pewne. Sukienka, którą miałam na sobie, zsunęła się delikatnie z ramion, odsłaniając więcej, niż kiedykolwiek wcześniej pozwoliłam komuś zobaczyć. Michał spojrzał na mnie z uśmiechem pełnym czułości, zanim znów mnie pocałował, tym razem jeszcze bardziej zachłannie.
Nasze ciała poruszały się w idealnej harmonii, jakby każdy gest był zaplanowany przez niewidzialnego choreografa. To było więcej niż fizyczne połączenie — było to odkrywanie siebie nawzajem na najgłębszym poziomie. W tym momencie czas przestał istnieć, a jedyną rzeczywistością był Michał i ja.
Kiedy słońce zaczęło wschodzić, wciąż leżeliśmy na pomoście, owinięci w jeden koc, który Michał zabrał z domku. Patrzyliśmy na wschód słońca, a ja czułam, że ta noc zmieniła coś w moim życiu. „To była najlepsza decyzja” – powiedział cicho, a ja tylko się uśmiechnęłam, wiedząc, że ma rację.
Gdy wróciliśmy do domku, reszta grupy dopiero zaczynała się budzić. Wymieniliśmy spojrzenie, które mówiło więcej niż słowa. Wiedziałam, że to, co wydarzyło się nad jeziorem, zostanie tylko między nami — wspomnieniem, które miało pozostawić ślad na zawsze.
Copyright 2025. All rights reserved.
Wysyłająć wiadomość zgadzasz się przestrzegac regulaminu usługi. Przeczytaj cały regulamin
Polityka Cookies: Polityka Cookies i prywatności
Administratorem serwisu jest VISIONIT (od 15.12.2024)
Kontakt pod adresem: kontakt@night-academy.pl